Jan Lewandowski

Czy ateizm jest „racjonalny”?

dodane: 2015-08-08
Bardzo często wśród tzw. racjonalistów spotyka się zarzut, że chrześcijaństwo jest „nieracjonalne”. Ale czy ateizm jest w ogóle racjonalny? Czy w ogóle można udowodnić, że coś jest racjonalne lub nieracjonalne i czy da się przeprowadzić granicę między tymi pojęciami?

           Bardzo często wśród tzw. racjonalistów spotyka się zarzut, że chrześcijaństwo jest „nieracjonalne”. Już sama nazwa „racjonaliści” jest stosowana w opozycji do chrześcijaństwa. „Racjonalista” ma być kimś kto swoje przekonania opiera „wyłącznie na rozumie” (ratio – rozum). W przeciwieństwie do „racjonalisty” chrześcijanin ma być natomiast kimś kto rozumu nie używa prawie w ogóle, polegając jedynie na przesądach i ślepej wierze.

           Tymczasem okazuje się, że „racjonalista” nie tylko nie jest w stanie udowodnić, że jakikolwiek swój pogląd opiera na „rozumie”, ale w ogóle nie jest on w stanie udowodnić, że coś jest „nieracjonalne”. „Racjonalista” nie jest nawet w stanie przeprowadzić granicy między tym co „racjonalne” a „nieracjonalne”.

          Za „racjonalistów” oczywiście uważają się głównie ateiści. Jednakże ateiści nie wierzą w istnienie jakiegokolwiek bytu nadprzyrodzonego, który na mocy swego autorytetu uprawomocniałby jakieś zasady czy odgórny ład w świecie przyrody. Tym samym ateista nigdy nie wykaże, że coś jest „nieracjonalne” ponieważ w jego światopoglądzie jesteśmy tylko tworem ślepych procesów darwinowskich i nasz mózg oraz jego procesy myślowe są pozbawione obiektywnego znaczenia, nie mogąc się nawzajem „racjonalnie” wyjaśniać. W tym wypadku są one sprowadzone do czystego mechanicznego fizykalizmu. Przyjęcie przez ateistę materializmu w swym światopoglądzie obala z miejsca cały jego rzekomy „racjonalizm”. Materializm naturalistyczny jest samoobalalny gdyż ateista nie jest w stanie przypisać jakiejkolwiek wartości dla żadnej swojej myśli, która w takim wypadku jest wyłącznie mechanicystycznym procesem wynikającym z naturalnej selekcji.

            Sam Karol Darwin pisał w liście do Grahama Williama, że jeśli nasze mózgi są produktem wyłącznie naturalnej selekcji, w co każdy „racjonalista” wierzy, to myśli produkowane przez nasz mózg nie mogą być godne zaufania jako źródło czegoś pewnego:

 „[…] jeśli chodzi o mnie to nawiedzają mnie zawsze silne wątpliwości odnośnie tego czy przekonania ludzkiego umysłu, który rozwinął się z umysłu niższych zwierząt, mają jakąkolwiek wartość i czy w ogóle są godne zaufania. Czy ktokolwiek może zaufać przekonaniom umysłu małpy, jeśli jej umysł w ogóle ma jakiekolwiek przekonania?”[1].

          Reasumując, ateistyczny „racjonalista” nie tylko nie jest w stanie podać pewnej definicji tego co racjonalne, żeby wykazać, że chrześcijaństwo jest nieracjonalne, ale nawet nie będzie w stanie wykazać, że jego własny ateistyczno-materialistyczny światopogląd jest oparty na czymkolwiek pewnym. W tym wypadku nigdy nie znikną wszelkie niewiadome bo to jest regres ad infinitum i do każdej kolejnej odpowiedzi trzeba postawić pytanie: „jak i skąd wiadomo, że tak”?

         Również słynny Karl Popper podzielał te uwagi i pisał, że materialistyczny światopogląd (a taki wyznaje ateista) sprawia, że materialista nie jest w stanie udowodnić, że opiera się na jakimkolwiek racjonalnym argumencie: „materializm nie ma prawa twierdzić, że może zostać wsparty przez jakikolwiek racjonalny argument”[2].

         Niektórzy „racjonaliści” próbują się przed powyższymi dylematami ratować w ten sposób, że odwołują się do „logiki”. Twierdzą oni, że „obiektywna i niezależna” logika jest „ostatecznym fundamentem” ich światopoglądu, do którego mogą się odwołać.

         Tymczasem znów nie jest to żaden argument. Problem w tym, że jest wiele logik i jeszcze więcej rozumów. Co gorsza, nikt nie jest w stanie wykazać która logika jest tą jedyną i prawdziwą gdyż wśród ateistów panuje relatywizm teoriopoznawczy. Każda koncepcja może zostać zanegowana przez inną koncepcję a zatem nie da się wykazać istnienia jednej prawdziwej definicji „racjonalizmu”, która wykazałaby, że chrześcijaństwo jest „nieracjonalne”.

          Spotyka się też wśród „racjonalistów” pogląd, że „racjonalne” od „nieracjonalnego” można odróżnić po tym, że to co racjonalne „da się wyrazić liczbą i kalkulacją”, a to co „nieracjonalne” już nie. Jednakże jeśli przyjmiemy taki punkt widzenia to okaże się wtedy, że „nieracjonalna” jest też cała sztuka, estetyka, filozofia, wszelkie rodzaje działalności artystycznej człowieka, w tym muzyka i malarstwo, praktycznie większość nauk humanistycznych i nawet część nauk szczegółowych takich jak fizyka rozprawiająca na przykład o nieuchwytnych kalkulacyjnie teoriach cząstek i początku Wszechświata, a nawet część biologii rozprawiającej o nieuchwytnych kalkulacyjnie początkach życia.

          Niektórzy ateiści twierdzą z kolei, że chrześcijaństwo jest „nieracjonalne” bo „nie zgadza się z ich doświadczeniem”. Twierdzą, że nie spotkali na przykład nikogo kto chodziłby po wodzie, tak jak Jezus.

          Tymczasem takie postawienie sprawy rodzi jeszcze więcej problemów gdyż jest to po prostu powołanie się na naturalizm w swoim argumencie. To jest rozumowanie błędne logicznie (błąd logiczny Natural Law Fallacy). Z moim doświadczeniem „nie jest zgodny” mózg większości ateistów więc pewnie „nie istnieje”, idąc tym tokiem rozumowania. 95% świata nie jest „zgodne z moim doświadczeniem”, co wcale nie oznacza, że ta część świata nie istnieje. W moim doświadczeniu nie są obecne też pewne niewidzialne planety, co również nie oznacza, że są „sprzeczne” z moim doświadczeniem i nie istnieją. Naturalizm jest koncepcją nie do wybronienia gdyż zawiera naturalistyczny wniosek w przesłance a więc jest błędnokołowy. Innymi słowy ateistyczny naturalista z góry zakłada, że pewne rzeczy „nie wydarzyły się” tylko dlatego, że on ich nie doświadczył. Jest to rozumowanie tak samo bezsensowne jak wniosek kałamarnicy hipotetycznie „domniemującej” w jakimś chwilowym i niezwykłym przebłysku świadomości, że cały Wszechświat składa się jedynie z wody gdyż nigdy nie poznała ona nic innego.

            Tak więc żaden ateista „racjonalista” nie tylko nie będzie w stanie wykazać, że chrześcijaństwo jest „nieracjonalne”, ale nie będzie on w stanie nawet wykazać, że jego przekonania są oparte na czymkolwiek „racjonalnym”.

            Jan Lewandowski, sierpień 2015


[1] Karol Darwin w liście do Grahama Williama, 3 czerwca 1881 roku. Tekst ten w oryginale wygląda tak: „[…] with me the horrid doubt always arises whether the convictions of man's mind, which has been developed from the mind of the lower animals, are of any value or at all trustworthy. Would any one trust in the convictions of a monkey's mind, if there are any convictions in such a mind?”

[2]„materialism has no right to claim that it can be supported by rational argument”.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości

Komentarze są zablokowane